Ocalić od zapomnienia

CO W DUSZY GRA

Kiedy człowieka dopada samotność i łzy
Kiedy zawalił się tak pewny świat
Pytam Pana Boga- dlaczego właśnie my
I dlaczego umieramy właśnie tak

Szukam odpowiedzi, nie znajduję nic
Szukam jakiegoś bytu, gdzie jest ten nowy świat
Człowiecza dusza to tajemna nić
Miłości Ty moja, zabił Cię goryczy smak

Idę nową drogą, nie jest prosta zawiła - jak życie
Godzę się na warunki – takie przeznaczenie
I znajduję się w nowym innym bycie
Patrząc na ludzi miłym, cichym spojrzeniem

Muzyka i poezja są moją siłą i duszą
Odnajduję swoją wolność i żyję w spokoju
Moje ciało i rozum już nic nie muszą
Wygrało bitwy i wojnę jak żołnierz w boju

Pozostało milczenie – gest niezwykle wymowny
Nie pytaj człowieku dlaczego......
To tak jakbyś chciała zrozumieć demony
Które rozrywają wnętrzności i piją krew z serca Twego

Pozostawmy przeszłość przeszłości
To historia zbyt stara
Nie warto dla niej marnować wieczności
To tylko duch i senna mara

Muzyka jest jak dotyk, niesamowicie prawdziwa
Ogarnia ciało i duszę bez granic
Przy niej każda rzecz jest możliwa
Słucham, czuję, pragnę ...........ale wszystko na nic



Stojąc na krawędzi

Stojąc na krawędzi przepaści, Myślę sobie czy to daleko tak lecieć i zginąć
A może właśnie odrodzić
W jakimś nowym świecie,
gdzie nie ma obłudy

Demony śpią.....
ale budzą nas niby niewinnie
Ale z jakim okrucieństwem i bezwzględnością
W chwili dotkniętej niewinnością, czystością,
Naiwnością

Budzą nas we śnie
Wgryzając się w nasze ciało
Rozrywając delikatną skórę
Płażąc się w ciepłej, lepkiej krwi

Są głuche na nasze błagania
Krzyki tłumione są dziwnym oddechem bezsilności
Żądze są silniejsze i pragną ofiary

Czarna strona księżyca...
Nie znamy jej tak do końca
Jak nie znamy czarnych zakamarków naszej duszy
A okrucieństwo demonów jest nieobliczalne

Pojawiają się w duszy anioła
Rozgryzając gardło, rozszarpując skronie
Wdzierają się do mózgu
pochłaniając całe nasze życie

Kiedy uczta demonów dobiega końca
Ofiara już nie żyje,
Żeby znów się narodzić kolejnej nocy...



Wierszy kilka... myśli zebrane


Sen jest marzeniem
a dotyk kroplą rosy
i wulkanu wrzeniem
gdzie jest ten świat
czy jest pustym słowem
czy niemym spojrzeniem




nigdy tak naprawdę nie odgadniesz
co jest ważne i ważne naprawdę
żyjesz chwilą, przeszłością,
nie wiem czym jeszcze na Boga
ale zagubiłeś się gdzieś człowieku
nie wiesz którędy biegnie Twoja droga




nasze pragnienia są jak rwąca woda
i porywisty wiatr
po drodze napotyka kamienie
i piach
niekiedy płynie lekko
i tak się pięknie mieni
a czasem giniesz
pod natłokiem błota i kamieni
po prostu wyobraźni nam brak




kiedy budzi cię ciepło ciała
i rozkoszy smak
łatwiej powiedzieć na dzień dobry – tak
i z uśmiechem witać dzień





majem jest twój dotyk
i moja rozpacz
że nie potrafię
się z przeszłością rozstać





bratnia dusza
to ważne słowo
to jak słowo-
-kocham i nienawidzę
figlarna duszy ,,mowo’’
nie mam już wiary i nadziei





budząca się myśl,
jest mocnym pragnieniem
rozliczam wciąż niepokorny sen
ale kolejne dni
będą spokoju spełnieniem
bo w życiu mam to co jest moim marzeniem






,, słowa to pył" bardzo mądre stwierdzenie,
dla zwykłego człowieka niedorzeczna kwestia
w sercu głęboko niesamowite wrzenie,
w ludzkich umysłach niestety żyje bestia.





Nie potrafimy cieszyć się, brak w nas grama radości
Tylko szukamy bezgranicznego nieistnienia,
biegniemy na oślep zbierając plony złości,
krzywdząc i niszcząc niewinne westchnienia.




tak naprawdę nie wiesz kim jestem
i dlaczego mnie pragniesz
zawsze te niewiadome są dla nas ważne
szukamy chwil tajemnych i bezkresnych
jesteśmy kosmosem niezapomnień wiecznych




kiedy pogubiłam zielone guziczki
i mgła ukryła tęczę
nie powiem, że to źle
i że bardzo się bez tej tęczy męczę
nie będę się spowiadać z moich grzechów Boże
bo i tak nie wiadomo co z nimi robić
a w duszy wszystko gorze
nie powiem ci co tak bardzo boli i dusi
gdyż zdrowy psychicznie człowiek
zrozumieć tego nie musi
więc płacze w duszy dusza
i szuka jakiegoś zbawienia
zmęczona w upale zła –
jakiegoś cienia i wytchnienia





noc nie pozwala mi spać
szukam sama nie wiem czego
jest taka cicha bezbronna
może jakiegoś przejścia ukrytego
gdzie myśl i dotyk są czyste
a rzeka dusz jest wolna
są to rzeczy wydawać się – oczywiste
niestety człowieku – głupcze
wcale tak nie jest ...
śmieją się z ciebie twarze pijane
bezlitosne
szyderczo zrywają niewinność
tak delikatnie utkaną





widzę świat nie taki jaki jest
lecz jaki chciałabym widzieć





musi istnieć jakiś język,
który obywa się bez słów





Czym są słowa pokaleczone i martwe;
leżą gdzieś bezwartościowe,
mówimy wciąż je wypowiadamy
takie niby ważne, wartościowe,
a do tego się się uśmiechamy
i mówimy gestami jak słowami
o ważnych dla nas sprawach
i uczuciach takich fundamentalnych
jak filary podtrzymujące naszą egzystencję
ale kiedy przekrwione i wypełnione pustką oczy
zabijają twoją nadzieję i płyną słowa błotem
zbryzgane takie, pokaleczone i sine
dostajesz torsji,
płyniesz z falą błota i kamieni
szukasz jakiegoś lądu
bezpiecznego gruntu dla ciebie ważnego
lecz się ciągle osuwasz
po stromych brzegach ...beznadziejności
i słów bez wartości.





Jeszcze chwile tu będę
Jeszcze raz zapłacz
I mocno tak mocno serce zakołacze
Do tych drzwi niewidzialnych spowitych uniesieniem
Jak bardzo realnie nierealnym jest jakieś pragnienie
Jeszcze chwile tu będę
Ale zaraz odchodzę daleko
W głębokie morze kolejnych porażek i pragnień
Wrócę albo zginę marnie




Wokół mnie jest taka mgła
Co spowija duszę
Nikomu spowiadać się nie muszę
Nikt nie będzie słuchał mojego kwilenia
Nikt nie będzie oglądał smutnego spojrzenia
Sama otrę słoną łzę
I pójdę daleko....hen
Nikt nie będzie mnie szukał
Nikt mnie już nie pokocha
Okryła mnie mgła gęsta i ciężka
Stałam się niewidzialna
I bezduszna




Gdzie więc byłeś człowieku
Kiedy Bóg dzielił miłością
Zadumany w smutku
Dostałeś to co chciałeś
Lub to co los Tobie przeznaczył
Pozbawiony szczęścia
Nie chcesz czuć, myśleć,
Nie chcesz być - mimo to
Czujesz, myślisz i jesteś
Całym sobą - nawet nie wiesz jak ważny




"a jak będę umierał"

A jak będziesz umierał
To zacznij marzyć,
Że rodzi się nowe
Bez strachu i lęku
Przesiąknięte wnętrze
Twojej małej duszy
dostaniesz ,dłoń co otuchy doda....
co pogłaszcze czule po twarzy.....
i nie strach będzie znów się rodzić"






Twarz z wosku
Nie całkiem prawdziwa
Wykrzywiona pożądaniem, obłudą
i fałszem
martwe słowa ,,złodzieja'' snów
twarde i bezlitosne
aż trudno uwierzyć,
że nie istnieje żadna świętość
że nie można żadną miarą
okrucieństwa zmierzyć
i nie wolno ani matce ani ojcu wierzyć
że kocha ponad wszystko
twarz z wosku kaleczy oczy,
gwałci marzenia
zwiędłe kwiaty już nigdy nie ożyją
nigdy nie zakwitną kolorem
rozumiem doskonale
ile trzeba zapłacić za tę kradzież
płacić aż do kresu dni
płacić za całe zło
wyślij krwawe podziękowania
za zniszczoną niewinność
pozdrów ,,złodzieja snów,,





nie można patrzeć na ludzi
oczami anioła
gdyż wciąż poznajesz tajemnice próżności
i grzechu
słowa wypowiedziane
słowa głuche i puste
wciąż brzmią triumfalnie i godnie
gdzie leży prawda bądź nadzieja
tego nie wiemy
wyginęły anioły
wypalono im oczy, skręcono karki-
chore anioły




są takie chwile niesamowite
cichym wieczorem spowite
gdzie szukamy nie szukamy zgiełku
i blasku
nie chcemy słuchać ludzkiego wrzasku
o pozorach i obłudzie
o losach zamkniętych w potrzasku
a kiedy noc czasem nas zaskoczy
i spojrzy w załzawione oczy
sięgamy po kieliszek zapomnienia
przy muzyce szukamy przytulenia
jest nam tak dobrze a nawet wesoło
ludzie są nawet normalni wokoło
więc przychodzi po nocy dzień
razi nas swoim jasnym spojrzeniem
nadal żyjemy złudzeniem
że istnieje - coś





niewinność jest taka dziwna, delikatna
istota okryta przejrzystą prostotą
budzi uśmiech i zaufanie
dotyka nas dziecinnym zapachem
słodkim i błogim
otula ciepłym szalem
niewinność to taka niedościgniona
i płocha dusza
co nasze zmysły głęboko porusza
i każe nam kochać i płakać
nad losami dziwnymi
w niewinności się rodzimy
jesteśmy białą kartą w zeszycie
i nie wiemy, że gdzieś w przyszłości
istnieje zupełnie inne życie




Tak wiele chce powiedzieć
Tak wiele poczuć
Ale ty nie chcesz wiedzieć i czuć
Dzień mija za dniem
Dni niby ważne
Tylko nam się wydaje,
Że coś tracimy bądź osiągamy
A tak naprawdę głęboko gdzieś
Samych siebie mamy
Nie wiadomo czego szukamy
Może pewności bądź obojętności
Chwile tak proste codziennie rozwalamy
Brakiem zwykłej miłości i czułości



Nie wiem gdzie jesteś
Nie wiem na pewno czy istniejesz
A jutro na pewno dzień zadnieje
Będziemy biec na oślep
W pogoni za bytem
Nasze siły wciąż nie spożyte
Ale wiem na pewno
Moja mocy utkana w biel świtu
I czar niebytu
Smakiem jesteś słodkim i gorzkim –niebywałym
Zapachem tak trwałym,
Ze nie sposób Cię zamknąć w worek wspomnień
Żyjesz wciąż w mojej duszy nadziejo...........
Tylko nas co



Rozmowa z przeszłością

Jeśli myślisz że czegoś oczekuję i pragnę
od twojej duszy bezkarnej
to jesteś w wielkim błędzie,
bo w tak ogromnym kosmosie
nie znajdziesz takiej kropli na rosie
co da uwolnienie, jakieś zbawienie
nie jesteś już taki ważny
nie budzisz miłości ni trwogi
dla dobra niewinności rozeszły się nasze drogi
pozostały pustka i pożoga
nie tędy mała biec niby prosta droga
więc odejdź w zapomnienie
nie dręcz już dłużej mojej duszy
co niebo i ziemie poruszy
dla jednej wielkiej sprawy
Ty byś nie miał takie odwagi
Bo tak trudno spojrzeć prawdzie w oczy
Bo wciąż grzechu robak swoje tunele toczy
I nie ma ucieczki od tych grzechów - wymiar bezkresny
I nie ma spokoju w tym życiu doczesnym



Dlaczego się nadal boisz
Tych chwil ulotnych
W kosmosie spraw uwikłanych, spraw niezbadanych
To tylko muzyka gdzie dwoje ludzi się spotyka
I jest w tym tajemnica
Farbą i pędzlem malowane
Brzmi w poezji i rymach
Może kiedyś zatęsknisz za chwilą nie przeżytą
Głęboką tajemnicą okrytą
Może kiedyś mnie wspomnisz
Może zatęsknisz za chwilą uniesienia
Za ciałem drżenia, za rąk dotykiem
Gdzie usta nie mówią a chłoną
Gorących ciał pragnienia
Chwil nie do zapomnienia



Nie mogę pisać o swoich uczuciach
Gdyż są zbyt silne i mocne
w ten wieczór niesamowity,
falą namiętności spowity,
gdzie dłonie szukają dotyku,
usta rozkoszy bez liku,
gdzie pragnienia dochodzą do zenitu,
kiedy dreszcze zniewalają moje ciało
i usta krzyczą jeszcze i jeszcze - wciąż mało-
- by wypełnić pragnień kosmosu,
by dopełnić jakiegoś losu
Nie chcę pisać a dusza ma krzyczy
przy muzyce nieprzyzwoitej upijam resztki niewinności
a serce umiera bliznami pokryte



upij się ze mną w pewną noc
i kochaj do utraty sił
nie zapomnij o mnie,
ale nadal należy po prostu żyć
i tak jak dotychczas być




jeśli się kiedyś przebudzisz
popatrzysz tak naprawdę
na świat otwartymi oczami
bardzo się mocno zdziwisz doznaniami -
co tak naprawdę nic w Twoje życie nic nie wnoszą
tylko błagają i proszą
zakamarki Twojej duszy
o chwilę wytchnienia
o nutę zrozumienia
dla spraw bajecznych – niezapomnień wiecznych




W moi byłym domu pewnie też byłby gwar,
Płonęło by ognisko w letni wieczór,
Odbywałby się szalony taniec szczęśliwych par
Nikt by upływu czasu nie czuł
wciąż istnieją w moim umyśle powroty
wciąż w przyszłości następują zwroty
czas powinien leczyć rany
nowy czas jest nam dany
często się siebie pytamy
moje serce nieraz ogarnia zwątpienie
smutek w progu witam i osamotnienie
tak trudno odnaleźć ponownie jakiś sens
często nie wiem co mam robić-
więc ....po prostu jestem tu by żyć by po prostu być




Wiersze bez tytułu


W rytm bluesa idą dni takie same
A jednak nie podobne
Dźwięk gitary iskrzy w naszej głowie
Ciepły głos śpiewa o przemijaniu i życiu
Saksofon krzyczy tuszem grubym zakreśla ważne myśli
Ale powiedz, kto to słyszy
Nieliczne uszy mają słuch i tylu ludzi słucha
Lecz nie słyszy krzyku własnej duszy
Perkusja tak mocno drży w ogromnej sali głów się
Kołysząc naszymi ciałami bezwiednie
Pianino tak niesamowicie podkreśla smutek tej ciszy
Dźwięki nie podobne do żadnych innych
Wciąż pulsują w rozedrganym ciele
Ale kto to czuje i słyszy


Już żaden dzień nie będzie taki sam
Wschody i zachody odmierzają przedziwny czas
Nasz wzrok wciąż biegnie tam
Gdzie barw mają inny blask?
Gdzie smakować można każdy dzień na nowo?
Niesamowity wyraz twoich oczu mówił o miłości
Bezpowrotne chwile – jak dalej żyć
Może tylko być


Jesteś daleko od bliskich domu
Może budzi się w Tobie tęsknota
Może czegoś żałujesz
Ale pamiętaj - nie mów nikomu,
że pewnych spraw nie pojmujesz
nikt bowiem Cię nie zrozumie
jeśli sam siebie nie zaakceptujesz
musisz poznać zakamarki swojej duszy
i rzeki tęsknych pragnień
bo nie jest powiedziane,
że je znasz i że to czego pragniesz - masz
żywimy się złudzeniami,
że będzie piękniej i milej –
lecz nie tak powinno być
i uciekają z życia piękne chwile
czy na pewno wiesz za czym tęsknisz skrycie
i co tak naprawdę wypełnia twoje krótkie życie



Będąc dzieckiem obserwowałeś kiedyś gwiazdy?
Wydawało się nam wtedy, ze każda może być moja,
Że tyle jest do zrobienia, tyle fal do przezwyciężenia
Minęło tyle lat, przeszło koło nas tyle gwiazd
Czy któraś jest twoja, a może moja
Nadal jesteśmy dziećmi w bezkresnym wymiarze nieba
I wciąż tych gwiazd nam trzeba
By spełniać nasze tajemnice przecudne,
By upiększać nasze życie nudne
Pozwól się sobie rozmarzyć ,
Może w tym wcieleniu się wydarzy,
Że odnajdziesz swoją gwiazdę
Co wypowie prawdę
Taka zagubiona jak płacz dziecka
Może taka gwiazda u Ciebie zamieszka
Co daje ukojenie cichej wolności drżenie



Czy czasami śnisz o wzgórzach zielonych
pokrytych mgłą
Czy myślisz czasami o chwilach szalonych
poszarzałych czasem, bezlitośnie biegnącym
czy brak Ci tchu w tym pędzie dzikim,
niczym nie uzasadnionym
powiedz kiedy będzie dobrze-
może zamknąć oczy
a może je po prostu otworzyć-
oczy otwarte naprawdę i fałsz-
oczy mocno nieprzytomne jak życia chwile,
ułomne – szukają jakiegoś pocieszenia
w ciągłych chwilach zapomnieniach



Takie tam ostatnie


Nawet muzyka przestała grać
Nie słychać już nut piękna i beztroski
Zapadła cisza w jakiejś duszy przegranej
I tak bardzo zmęczonej
W takt deszczu kolejna łza tonie
I nawet ta łza się nie broni....
Czy jest sens w tych dniach pustych....
O wielu twarzach
I wciąż wszystko się powtarza
Przytłacza jakąś duszę siła
Która każe walczyć
A dusza straciła moc
Chyba się wypaliła po latach tułaczki
Poszukiwań na odpowiedzi do pytań wiecznych
Tak trudno znaleźć sens
Duszo strudzona – odpocznij
nie czuj już .....
nie pytaj..
w tym tekście brak odpowiedzi.




A kiedy przyjdzie świt
Jest tak nam bardzo wstyd
Że tak pragniemy
I w tych pragnieniach chcemy się zatracić
Zapomnieć o przeszłości
Nie ma w tym nic złego, że szukamy nowego...
innego wyzwania co czasami skłania do myślenia...
do porównania... może nawet zerwania
z jakąś głupią nadzieją
że rzeczy są przewidywalne,
że można przeżyć życie normalnie...
ale tak wcale nie jest
-słowa to pył
-miłość zanikająca
-dotyk to tylko chwila...
czasami na tyle miła że zaczynamy się łudzić
że może to coś znaczyć
złudzenia z letargu zaczynają się budzić
a skołatane myśli znów majaczyć
w chorobie nieuleczalnej....
gdzie tu rozum ....to nierealne.








"stań się pusty
abyś mógł znowu się napełnić"



***



POWRACAJĄC

A kiedy przyjdzie świt
jest nam tak bardzo wstyd
że tak mocno pragniemy
w tych pragnieniach chcemy się zatracić
zapomnieć o przeszłości
nie ma w tym nic złego że szukamy nowego...
innego wyzwania co czasami skłania do myślenia
... do porównania
... do może nawet zerwania z jakąś
głupią nadzieją że rzeczy są przewidywalne
że można przeżyć życie normalnie ...
- ale tak wcale nie jest -
słowa to pył - dotyk to chwila...
- czasami na tyle miła że nawet zaczynamy
łudzić się, że może to coś znaczyć...





Jest tak wiele prawd wypowiedzianych
że taki mały człowiek gubi się w tym kosmosie
i nie wie co ma myśleć o głupim swoim losie...
- lecz nie ważne są żadne prawdy i wzniosłe teksty..
- w obliczu pustki i szarości rosnącej obłudy i marności
.. co wiemy na pewno...
- że jesteśmy tu i teraz, że czujemy rozkosz i ból...
ważne są nasze uczucia i wiem i - że potrzebny jest ten ból...
bo wtedy się zastanowimy co robią inni i co my robimy...
naszymi rękami zabijamy ...
lecz potrzeba poczuć łzy
aby kiedyś wystawić mokrą twarz do słońca...
bo żyje w nas taka myśl gorąca o pragnieniu miłości i przytuleniu...
- i tym wszystkim bez obłudy i złości




Koszmary lubią wracać nocą
czuć dziwny zapach...
- brudne obślizgłe ciała się pocą,
dookoła pustka bardzo wymowna...
leży gdzieś szarfa ozdobna...
zbryzgana krwią - dowód wielkiej chwały -
Anioły .. bezbronne pojęcia nie miały...
...że istnieje taki świat...




Tęsknota jest takim dziwnym uczuciem
co cieszy i boli
bez niej było by pusto i cicho
każde serce zniewoli takie delikatne licho
co całuje najcudowniej na świecie
i ma śmiejące się oczy